FUNKCJOINALNY I JAK ZWYKLE ŚWIETNIE GRAJĄCY
WSTĘP
Ancient Audio, to marka, do której mam ogromny sentyment. Nie tylko za sprawą wysokiej jakości komponentów, ale także ze względu na osobę Jarka Waszczyszyna - właściciela i głównego konstruktora urządzeń Ancient Audio.
To Jarek, jako pierwszy, zdefiniował mi pojęcie wysokiej klasy dźwięku. Bez żadnego nadęcia i zbytniej pewności siebie. To było mniej więcej 25 lat temu. Od tamtego czasu spotykamy się regularnie. Słuchamy muzyki i dyskutujemy o brzmieniu.
Z ogromną radością przyjąłem nadchodzącą premierę nowego odtwarzacza Ancient Audio. Pierwszego od paru ładnych lat. Bardzo podobały mi się dźwiękowo poprzednie modele, więc nie ukrywam, że oczekiwania były duże. Jarek informował mnie o wszystkim na bieżąco.
Po tym, jak znalazł odpowiedniej jakości napęd, który mógłby stanąć w szranki ze słynnym Philipsem CD Pro, wszystko poszło jak z płatka.
Pomysł widać już był. Narodził się sporo wcześniej. A dźwięk? O dźwięk martwiłem się najmniej. Wszak osoba Jarka od lat kojarzyła mi się z wysokiej klasy brzmieniem. Ale także z ogromną kulturą osobistą i bardzo ludzkim podejściem. Jarek jest pasjonatem, gawędziarzem i utalentowanym elektronikiem.
ANCIENT AUDIO LEKTOR JOY - w kilku słowach
Jarek twierdzi, że odtwarzacze zbudowały reputację Ancient Audio. Na pewno były dla niego bardzo ważne. Żeby nie powiedzieć kluczowe. Czy to był sprzęt średniej klasy (słynny Lektor IV), czy urządzenie, którego dźwięk niebezpiecznie zbliżał się do bram muzycznego absolutu (Lektor Grand) - miał dawać swojemu właścicielowi radość z brzmienia i wyglądu.
Można więc powiedzieć, że nazwa Lektor Joy jest kwintesencją tej definicji.
Koncepcyjnie Lektor Joy nawiązuje do Lektora Air (uważanego za jeden z najbardziej udanych odtwarzaczy Ancient Audio), jednak projekt został wykonany od nowa, z wykorzystaniem nowych technologii. Jarek wierzy, że w ten sposób nie tylko uda się wzbogacić brzmienie, ale i przyciągnąć nowych odbiorców.
Lektor Joy stanowi swoiste centrum dowodzenia nowoczesnego systemu audio. W jednej obudowie znajdziecie odtwarzacz CD, przedwzmacniacz, przetwornik cyfrowo-analogowy i cyfrowy procesor głośnikowy.
Już we flagowym transporcie CD, Jarek wykorzystał napęd CD Pro 8 austriackiej firmy Stream Unlimited Optical Storage. Ten sam pojawił się w Lektorze Joy. Oprócz tego także precyzyjny zegar cyfrowy Tent Labs.
Poprzednia seria Lektorów wykorzystywała 24-bitowe przetworniki Crystal Semiconductor. Lektor Joy wykorzystuje najlepsze 32-bitowe kości ESS Technology. Pracuję one w trybie dual mono: po jednym na kanał i mają po 7 różnych filtrów. W ten sposób można z pilota dobierać brzmienie pod kątem aktualnie słuchanej muzyki.
Dodatkowo, został zainstalowany cyfrowy procesor głośnikowy, który koryguje wady kolumn i słuchawek. Montowany jest od dołu, na podstawce. Na tylnej ściance jest wtedy możliwość wyboru jednego z 16 dedykowanych programów. Jednak procesor jest traktowany jako opcja. Odtwarzacz może grać bez niego.
Ancient Audio Lektor Joy jest także wysokiej klasy przedwzmacniaczem. Posiada bowiem wejścia analogowe, cyfrowe S/P DIF, oraz USB 2.0/1.0.
Jednym ze składników sukcesu poprzednich modeli Lektorów był stopień analogowy, oparty o lampy elektronowe. Lektor Joy wykorzystuje tranzystory MOSFET, zamiast rosyjskiej lampy 6H30. Można powiedzieć, że jest to rozwinięcie klasycznego pomysłu. Tranzystor FET jest również sterowany napięciem, ale z większym wzmocnieniem i prądem wyjściowym. Nowy układ jest bezproblemowy i daje jeszcze bardziej gładki i dynamiczny dźwięk. Do tego wzmacniacz wyjściowy ma dwa ustawienia, dlatego dużo łatwiej jest dopasować odtwarzacz do wzmacniacza.
Podobnie jak w poprzednich Lektorach, na wyjściu pracują kondensatory olejowe V-Cap ODAM.
Energii dostarczają dwa transformatory toroidalne. Jeden zasila odtwarzacz CD, a drugi część odpowiadającą za dźwięk. Towarzyszy im bank kondensatorów o dużej pojemności i bardzo małej rezystancji. Cały zasilacz jest liniowy, dostarcza stabilne napięcie i wysoki prąd w impulsie.
Całość odtwarzacza chroni bardzo solidna obudowa, wykonana z jednego bloku aluminium.
DŹWIĘK
Ancient Audio Lektor Joy został podłączony do prototypu słynnego wzmacniacza A-3.
Oryginał pamiętam jako grający dużym dźwiękiem, oraz znakomicie pokazujący różnice w realizacji i interpretacji. To pełne, nasycone brzmienie potrafiło wciągnąć i urzec słuchacza. Wyceniony na niespełna 20.000 PLN, zostawiał daleko w tyle renomowaną, japońską konkurencję.
Niestety, nie mogę powiedzieć tego samego o kolumnach Fram Arte. Idąc na odsłuch u Jarka, wiedziałem o nich tyle, ile przeczytałem na stronie internetowej. Jednak jednego byłem pewien: Jarek nie podłączy niczego, co nie stanowiłoby zwartej, przemyślanej całości.
Wziąłem ze sobą różne płyty. Od klasycznego rocka lat 70-tych, po współczesną muzykę elektroniczną. Od damskich wokali, po fusion i free-jazz. Towarzyszył mi kolega, audiofil, który mieszka na co dzień w Szwajcarii. Zna świetnie tamto środowisko audio i sporo słucha mniej lub bardziej wyrafinowanych konstrukcji. Znamy się ponad 20 lat. Mam zaufanie do jego opinii i sugestii.
Od pierwszych taktów urzekł nas niesamowity realizm brzmienia zestawu Ancient Audio. Można było zamknąć oczy i zapomnieć w ogóle, że słuchamy muzyki z zestawu audio. Ten aspekt stał się wyznacznikiem brzmienia zestawów, które wyszły spod ręki Jarka.
Nie znaczy to oczywiście, że nie zwracaliśmy uwagi na konkretne aspekty brzmienia. Przeciwnie.
Bas był szybki, zwarty, punktowy i głęboki. Był także plastyczny, choć ani na chwilę nie uciekał spod kontroli. Bez znaczenia, czy był mechaniczny, czy pochodził z prawdziwej perkusji. Tak samo dobrze brzmiały syntezatory Daft Punk, jak i instrumenty perkusyjne Cozy'ego Powella. Jednocześnie bas nie narzucał się. Nie dominował przekazu. Stanowił raczej jego autonomiczną część. Podstawę brzmienia. Było go dokładnie tyle, ile powinno.
Średnie tony brzmiały zjawiskowo. Naturalnie i szczegółowo. Kapitalnie scalały ze sobą składowe części pasma. Zawierały mnóstwo informacji. Nie były na siłę wypchnięte do przodu. Można było dokładnie policzyć słynne zegary w nagraniu zespołu Pink Floyd (Time - Dark Side Of The Moon) i określić ich lokalizację. Ani głos wokalisty, ani gitara nie zdominowały przekazu.
Operujący na jednym poziomie głośności wokalista, fortepian i chór nie wchodzili sobie w drogę. Brzmieli osobno (Lizard - King Crimson). Fortepian stanowił akompaniament, a chór tło dla głosu Jona Andersona (tutaj gościnnie). Co więcej, słychać było niemal każde dotknięcie klawisza fortepianu! Mikro dynamika na referencyjnym poziomie.
Damskie wokale pełne były piękna i emocji. Nieważne, czy była to Diana Krall, czy Lisa Gerard, czy Loreena McKennitt. A nawet Montserrat Cabalee, w duecie z Freddiem Mercurym (Barcelona). Za to Dieter Meyer brzmiał nisko, mrukliwie i chropowato (Yello - Touch). Takie zróżnicowanie ludzkich głosów charakterystyczne jest dla najlepszych systemów audio.. Nie było żadnych przerysowań, czy sybilantów.
Scena sięgała daleko wszerz. Dźwięk można było usłyszeć po lewej i po prawej stronie. Okupował ściany, wdzierał się do sąsiednich pomieszczeń i za okno 😉 Ale muzyków słychać było także za naszymi głowami i - co ważne - daleko za linią głośników. Referencją jest tutaj dla nas nagranie Schillera w duecie z Sarah Brightman (The Smile - Leben), gdzie dodatkowo czuć było niesamowity, potężny rozmach. Podobnie Gymnopedie no 3 (Bluechel & von Deylen). Tutaj ujął nas dźwięk przelatującego samolotu, od jednej do drugiej kolumny. Wreszcie słynny tramwaj, który - jak pamiętacie - okazał się pociągiem (Train to Thiensan - John Zorn) przejechał tuż koło nas, a zewsząd słychać było odgłosy dżungli. Tutaj scena układała się góra-dół: dzwoneczki, przeszkazdajki - wszystkiego było pełno. Tak samo jak w nagraniu Don Turbulento szwajcarskiego duetu Yello (The Eye).
Szczegółowa góra pasma, w połączeniu z gładką - niemal idealną - średnicą i punktowym, ale miękkim i plastycznym basem - to dla wielu ideał brzmienia. Tutaj było to znakomite uzupełnienie, które nadawało spójności całemu przekazowi. To przysłowiowe postawienie kropki nad 'i". Idealne dopełnienie świetnie brzmiącej całości. Wysokie tony były nie tylko szczegółowe, ale także delikatne, nie drażniły uszu. Były wolne od zniekształceń. Zapamiętałem prezentację nagrania Three Weeks To Despair zespołu Barclay James Harvest (River Of Dreams). Płyta dużo lepiej zrealizowana od całej pozostałej dyskografii tej grupy, którą dysponuje. Gitara akustyczna brzmi specyficznie. Potrafi być mocno przerysowana. Drażnić uszy. Tutaj zabrzmiała miękko. Delikatnie, a jednocześnie bardzo rozdzielczo. W ogóle, fenomenalnie grała cała klasyka rocka: od BJH, przez ELP, aż po The Alan Parson's Project. Systemy Ancient Audio są idealne do tego typu muzyki, o czym już nieraz pisaliśmy w Oazie Dźwięku.
PODSUMOWANIE
Jakość dźwięku nowego odtwarzacza Ancient Audio nie była dla mnie zaskoczeniem. Największym zaskoczeniem była jego uniwersalność. Widać, że Jarek Waszczyszyn uważnie śledzi rynek i stara się projektować urządzenia, które - oprócz niekwestionowanej wysokiej jakości - pozwolą cieszyć się pełnią możliwości współczesnej elektroniki.
System oceniałem jako całość: odtwarzacz Ancient Audio Lektor Joy, wzmacniacz A-3 i zaprojektowane przez Jarka kolumny Fram Arte.
To nie jest system ultra drogi. To jest system, który daje najwyższą jakość brzmienia. Jego uniwersalność przekłada się także na gatunki muzyczne. Świetnie brzmi na nim klasyczny rock lat 60-tych i 70-tych, instrumentalne pejzaże i współczesna elektronika. Rock, blues, folk, klasyka i elektro. Także pop & disco lat 80-tych 😉
Chciałoby się mieć taki system w domu, ale czy można lepiej? Zawsze można lepiej! Trzeba mieć oczy i uszy otwarte. Jednak uwaga... Najnowszy odtwarzacz Ancient Audio Lektor Joy stawia poprzeczkę niesamowicie wysoko!
Najważniejsze cechy Ancient Audio Lektor Joy:
- napęd CD-Pro 8, wyonany z metalu i włókna węglowego
- precyzyjny zegar Tent Labs, synchronizujący pracę całego urządzenia
- oryginalne oprogramowanie sterujące odczytem płyty CD
- 2 x 32 bit, monofoniczne przetworniki , SABRE ESS Technology
- 7 filtrów przetwornika
- cyfrowy procesor głośnikowy, do korekcji głośników lub słuchawek
- tranzystorowy stopień analogowy o lampowym rodowodzie
- w pełni symetryczna topologia
- 100 dB zakresu regulacji głośności
- przełączane wzmocnienie
- wyjściowe kondensatory olejowe V-Cap , ODAM
- przewody audio z czystego srebra
- wyjścia RCA, napięcie wyjściowe do 15 Vpp
- wyjścia XLR, napięcie wyjściowe do 30 Vpp
- wyjście cyfrowe RCA, S/P DIF, 700mVpp, 75 Ohm
- wejście cyfrowe S/P DIF RCA , 32 - 216 kHz, 16-24 bit PCM
- wejście cyfrowe USB 2.0 / 1.0
- wejście analogowe RCA, 2 Vpp
- dwa toroidalne transformatory zasilające o niskich wibracjach
- solidna obudowa z jednego anodyzowanego bloku aluminium
- wymiary : 350 x 70 x 360 mm
- waga : 12 kg
- cena detaliczna : 60 000 zł
COPYRIGHT BY OAZA DŹWIĘKU 2024
ZDJĘCIA DZIĘKI UPRZEJMOŚCI ANCIENT AUDIO