WSTĘP

Pioneer był od zawsze – podobnie jak Sony – firmą z dużymi aspiracjami. Miał też ogromne zaplecze badawczo-naukowe. Widziałem kiedyś film, który pokazywał codzienną pracę w zakładach Pioneera w 1981 roku. Roboty przemysłowe i ręczna kontrola produkcji.

To Pioneerowi zawdzięczamy fakt, iż poszczególne elementy naszego systemu (wieży stereo) są w oddzielnych obudowach (1962), Pioneer stworzył pierwszy stereofoniczny odtwarzacz samochodowy (1975) i pierwszą sieć telewizji kablowej (CATV – 1977).

Zanim wynaleziono laserowo odtwarzaną płytę CD – Pioneer lansował odtwarzacz video w standardzie Laser Disc (1979). Zresztą już w 1984 roku odtwarzacze LD zaczęły odtwarzać także standardowe płyty CD. Inżynierom Pioneera zawdzięczamy system GPS (1990), odtwarzacze wielofunkcyjne DVD/LD/CD (1996), nagrywarki DVD-RW i BluRay. Firma opracowała również przenośny odtwarzacz CD, wyświetlacz plazmowy i – mający szerokie zastosowanie w obecnych czasach – wyświetlacz OLED.


W połowie lat 80-tych wiele koncernów z aspiracjami chciało dotknąć tego, co w audio najbardziej prestiżowe. Chciały być wymieniane jednym tchem z najbardziej cenionymi wówczas producentami audio najwyższej klasy.


Serię Grundig FineArts znamy wszyscy. Elementy toru audio z logo Grundiga były opracowane między innymi przez JVC, Marantza, Regę i Transrotora.


W przypadku Pioneera było zupełnie inaczej. Wchodząc na rynek wysokiej klasy audio, inżynierowie Pioneera postanowili wykorzystać własne zaplecze techniczne.


W 1987 roku Pioneer produkował już własne lasery. W ciągu kolejnych kilku lat firma zaczęła produkować także własne napędy (Stable Platter) i przetworniki.


Pierwszym z cyklu „referencyjnych” odtwarzaczy był model PD-91. Swoją premierę na rynku japońskim miał w październiku 1987 roku (jako PD-3000).


Niedługo po nim zadebiutował PD-9300.


Z nazewnictwem tego odtwarzacza jest pewien problem. Wersja amerykańska i brytyjska oznaczona jest bowiem jako PD-71. Wersja na rynek środkowej Europy, to PD-9300. Jest to dokładnie ten sam odtwarzacz. Mimo, że tylko w wersji PD-71 miał drewniane boki i fortepianowy lakier.


PD-91 miał na pokładzie 18-bitowy przetwornik Burr-Browna PCM-65. PD-71/9300 również 18-bitowy PCM-58. Dźwiękowo PD-91, to słabe urządzenie. Moim zdaniem nie jest warte dłuższego opisu.


PD-71/9300 brzmiał nieco lepiej. Jednak różnice dźwiękowe w stosunku do kolejnej serii PD-73/PD-93 w obu przypadkach były ogromne. Oba oparte były na 20-bitowym PCM-63. Kości znakomitej i jednej z najbardziej poszukiwanych do dziś.


Pioneer PD-75 debiutował w Europie w 1991 roku. Miał wszystko, na co było wówczas stać producenta. Własny laser PWY-1004, wraz z autorskim napędem z odwróconą płytą - Stable Platter, oraz 1-bitową kość PD-2028A/B, opracowaną przez inżynierów firmy. Nieco ascetycznie zaprojektowany (jak na urządzenie audiofilskie przystało) i pięknie opakowany w obudowę w lakierze fortepianowym, wraz z drewnianymi boczkami. Wyceniony „zaledwie” na 2000 DM (Niemcy) lub 1200 $ (USA).


Między innymi stąd bierze się obecnie jego wysoki koszt zakupu. „Panie takich klocków już się nie robi” - Pioneer PD-75 wygląda dostojnie i widać, że jest zrobiony „na bogato”.


Ale czy jego dźwięk obroni się w porównaniu do wysokiej klasy źródeł? 



BRZMIENIE


Odtwarzacza Pioneer PD-75 słuchałem w kilku bardzo wymagających systemach. Kompletnych i dopieszczonych - od akustyki, po okablowanie. 


1. Krell KAV-300i, Krell KAV-280 CD, Studio 16 Hertz Minas Anor IV (nasz były zestaw oazowy)

2. Meridian G-56/Meridian 502, Meridian 508.24, Canto Grand Signature Plus

3. Krell KSA-250/Krell KRC-3, Krell KPS-30i, Dynaudio Contour 60i

4. Accuphase C-2820/P-6100, Ancient Audio Lektor Prime, Sound & Line Enigma


Z elektroniką Krella PD-75 grał w większości co najmniej poprawnie. Neutralnie, szeroko, z ciekawą barwą i dobrej jakości basem. A-klasowa końcówka mocy dawała jednak dużo lepszy dźwięk, niż budżetowy wzmacniacz zintegrowany. Tym bardziej, że pomieszczenie miało prawie 40m2. Nasza była oazowa sala odsłuchowa, to mniej więcej 20m2.


Accuphase z kolumnami Sound & Line stworzyło spektakl, który zapamiętam na bardzo długo. Niesamowicie rozciągnięta scena, mnogość detali i to wrażenie absolutnej namacalności. Meridian z kolei, to granie kameralne, ciepłe i nasycone. W sumie dość niewielkie pomieszczenie, ale wrażenia całkiem pozytywne.


Krell KAV-280 CD kosztował około 15 lat temu 20000 PLN. To bardzo dobre źródło. Oparte na w pełni 24-bitowej kości PCM-1704. Charakteryzuje się niesamowitą ilością powietrza. Świetnie oddaje każdy niuans. Fantastyczna, bardzo szczegółowa średnica i głęboki, ale świetnie kontrolowany bas. Dodatkowo, oba klocki Krella były podłączone kablami XLR.


W porównaniu z KAV-280 CD brzmienie Pioneera PD-75 nie było tak nasycone. Pioneer grał zdecydowanie bardziej łagodnie i nie tak szeroko. Aczkolwiek generowanie pozornych źródeł dźwięku jest jego zaletą. Bas nie był tak wysokiej jakości, a średnica nie była aż tak szczegółowa. Ale mimo wszystko jego brzmienie było ciekawe. 


Kameralny system Meridiana docelowo gra w niewielkim pomieszczeniu. Na oko jakieś 12-15m2. Jego właścicielem jest zaprzyjaźniony z Oazą Dźwięku meloman. Miłośnik muzyki lat 80-tych. Pioneer PD-75 zagrał dość miękko i przejrzyście zarazem. Bas nie był tak punktualny, jak w systemie Krella i nie schodził tak nisko. Jednak Meridian 508.24 jeszcze bardziej błyszczał na górze. Być może była to kwestia zmiany okablowania, bo różnice były naprawdę niewielkie.


W prawie 40m2 Pioneer kompletnie nie wpasował się w system Krella z wyższej półki. Dodatkowo, KPS-30i, to źródło bardzo wysokiej klasy. Moją uwagę zwrócił nieprawdopodobny rozmach. Zejście basu, piękna, szczegółowa średnica i ten niesamowity spokój. Do tego ilość detali na najwyższym poziomie. Usłyszałem wiele takich fragmentów, o których istnieniu nie miałem dotąd pojęcia. Niestety, w tym systemie Pioneer nie miał nic do powiedzenia. Włączenie go za każdym razem budziło niesmak.


No i na koniec fenomenalnie brzmiący zestaw Accuphase z odtwarzaczem Ancient Audio Lektor Prime i kolumnami Sound & Line Enigma. To jedna z najlepszych konfiguracji, jakie kiedykolwiek słyszałem. Szczerze mówiąc, zapomniałem o zwróceniu uwagi na poszczególne składowe brzmienia. Słuchałem muzyki.


Kapitalny spektakl w doskonale przygotowanym pomieszczeniu. Właściciel w pewnym momencie wyszedł na 10 minut. Chciał mi umożliwić posłuchanie muzyki z Pioneera. Po chwili wrócił i sięgnął po kilka płyt. Dźwięk wciągnął go na tyle, że bez niesmaku, przez ponad 15 minut zmieniał nagrania. Po czym wstał i mówi do mnie tak: „wiesz, mógłbym się przyzwyczaić do tego dźwięku. Nie sprzedawaj go. Musisz wydać bardzo dużo żeby było lepiej”.


Na pewno to miłe, ale nie do końca zgadzam się z tymi słowami.



PODSUMOWANIE


Moje testy odsłuchowe pokazały, że Pioneera PD-75 można posłuchać bez zażenowania w różnych systemach z wyższej półki. W większości przypadków odstaje on jednak od uznanych, audiofilskich konstrukcji. 


Ale...


Dzieje się tak przy bezpośrednim porównaniu. Wcześniej dźwięk Pioneera nie przeszkadza. Wciąga i daje możliwość pełnego uczestnictwa w spektaklu muzycznym.


Testowany egzemplarz należy do mojego ojca. Na co dzień gra z elektroniką Luxmana i z kolumnami skonstruowanymi na zamówienie przez Grzegorza Rogalę ze Studia 16 Hertz.


Pioneer PD-75 stanowi też źródło dla topowego magnetofonu JVC.


Dla siebie wybrałem zestaw firmy Linn. Jestem w trakcie kompletowania.


Czy PD-75 jest wart swojej ceny? To odtwarzacz dobrze grający, długowieczny i pięknie wykonany. Jeśli jest dostęp do laserów – warto. Oprócz fajnego dźwięku mamy piękny mebel na półce. Choć z drugiej strony, za tę samą kwotę można kupić Meridiana 508 czy Linna Ikemi. Trzeba jednak pamiętać, że sam odtwarzacz nie wystarczy. Do Meridiana, czy Linna trzeba mieć skompletowany cały system. Decyzję musicie podjąć na podstawie własnych preferencji. Na pewno warto poświęcić trochę czasu na odsłuch tego odtwarzacza. 


Jest jeszcze jedna, bardzo ważna sprawa. Zauważcie, że Pioneera porównywałem do źródeł wielokrotnie droższych. Często nie była to nawet różnica dwu, czy trzykrotna. Ancient Audio Lektor Prime, to urządzenie ponad dziesięciokrotnie droższe ! Niestety, w okresie boomu na sprzęt vintage, za Pioneera PD-75 trzeba zapłacić tyle, co za kosztującego około 16000 PLN i o niemal dwie dekady młodszego Linna Ikemi. 


Jakie są sprawdzone konfiguracje? 


PD-75 warto posłuchać ze wzmacniaczem A-91D (również Urushi Design), z Luxmanami: L-530, L-550, LV-109 i LV-117, oraz ze wzmacniaczami JVC (zwłaszcza A-X9). 


Pamiętajcie, że gra cała konfiguracja - nie jej pojedyncze elementy. 


Zdjęć Pioneera PD-75 znajdziecie setki w Internecie, dlatego dzielę się z Wami nieco bardziej artystycznym podejściem. 

COPYRIGHT BY OAZA DŹWIĘKU 2024

TRANSLATE